Zygmunt Moczarski w 1927 roku stwierdza, że najlepsze światowe rekordy mleczności przypadają w udziale krowom rasy nizinnej graniastej. Według tego autora bydło to pochodzi z Fryzji. Rozróżnia on trzy podgrupy: bydło zachodnio-fryzyjskie tzw. holenderskie, wschodnio-fryzyjskie tzw. niemieckie i północno-fryzyjskie czyli juckie. Bydło to wyhodowane na żyznych pastwiskach wilgotnego klimatu morskiego wymagało do swej wysokiej produkcji dobrej paszy i nienagannych warunków zoohigienicznych. Na tereny Polski – ujście Noteci i Wisły, przywędrowało wraz z osadnictwem holenderskim w średniowieczu. Późniejszy import do Prus Królewskich i Książęcych spowodował iż stało się ono najpopularniejszym bydłem w dużych, wysokorozwiniętych gospodarstwach. Autor ten twierdził również iż graniastość jest charakterystycznie ułożona na ciele. Panujące w Polsce warunki środowiskowe oraz krzyżowanie z bydłem lokalnym doprowadziło do poprawy u tej rasy budowy, która z delikatnej stała się bardziej krępa oraz do poprawy zdrowotności, tzn. zwiększenia odporności na choroby. Wzrosła także zawartość tłuszczu w mleku przy zachowanej wydajności.
W pierwszej połowie XX wieku bydło nizinne graniaste zajmowało znaczne obszary obecnej Polski i uważane było za rasę rodzimą zwaną nizinną czarno-białą.
Zniszczenia spowodowane I Wojną Światową doprowadziły niemal do całkowitego upadku polskiej hodowli bydła. Sprowadzano więc zwierzęta z Niemiec, Holandii i Szwecji. Ustawa hodowlana, wprowadzona w 1934 roku, regulowała zasady wpisu do ksiąg, uznawania buhajów do rozpłodu i ocenę użytkowości mlecznej. I tak w 1937 r. krowy objęte oceną w liczbie 53 tys. dały średnio 3497 kg mleka przy 3,35% tłuszczu (Reklewski 1993).
W trakcie II Wojny Światowej wyniszczono jeszcze większy odsetek krajowej populacji bydła. Szacuje się, że zniszczenia sięgnęły 70 %. Po zakończeniu działań wojennych w ramach odszkodowań UNRRA otrzymaliśmy krowy wysokomleczne ze Szwecji, Holandii i Danii. W latach 50 i 60 – importowano materiał męski z Holandii w celu krzyżowania z krowami krajowymi rasy czarno-białej. W perspektywie tych działań było uzyskanie populacji o dwukierunkowym użytkowaniu mięsno – mlecznym w typie „kompakt”. Liczono na poprawę wydajności mleka i tłuszczu oraz na poprawę typu i budowy zwierząt. Jednak w 1953 roku wydajność wynosiła niewiele ponad 3 000 kg mleka (Rabek i wsp. 1974). Natomiast w 1985 r. wydajność krów pod kontrolą mleczności wynosiła 3 659 kg mleka przy 3,98 % tłuszczu oraz dobrych cechach rzeźnych i opasowych (Trela i wsp. 1986). Wprowadzenie i rozpowszechnienie inseminacji w latach 60- tych XX wieku znacznie ułatwiło dostęp do osiągnięć światowej genetyki. Pozwoliło to polskim hodowcom na opracowanie i wprowadzenie do praktyki pierwszego w powojennej Polsce programu hodowlanego dla bydła (Romer i wsp. 1968). Realizacja tego programu odbywała się poprzez program oceny i selekcji buhajów, którego głównymi elementami były:
- wybór matek i ojców buhajów,
- kojarzenie indywidualne w celu uzyskania potomstwa do oceny,
- odchów buhajków w centralnych wychowalniach i ich ocena,
- unasienianie testowe,
- ocena buhajów na podstawie użytkowości mlecznej potomstwa,
- wybór najlepszych buhajów do rozrodu.
Dążenie do poprawy budowy i wydajności populacji krajowej krów wymuszało kolejne importy jałówek cielnych i nasienia czołowych buhajów z hodowli światowych. Lata 70-te to wzrost zainteresowania wysokowydajnym bydłem rasy holsztyńsko-fryzyjskiej, wykorzystywanym na całym świecie do podnoszenia wydajności mlecznej i poprawy budowy, głównie wymienia, gdyż cecha ta ma duże znaczenie przy doju mechanicznym. Tak zwana „holsztynizacja” bydła czarno-białego w Polsce trwa do dnia dzisiejszego.
Wykorzystując krzyżowanie uszlachetniające, wypierające i przemienne doprowadzono do: zwiększenia wydajności mlecznej, poprawy budowy wymienia i jego przydatności do doju mechanicznego jednak w znacznym stopniu pogorszyło cechy funkcjonalne i wydajność mięsną.
Program hodowli bydła i produkcji bydlęcej do roku 2000 (Trela i wsp. 1986) preferował mięsno-mleczny kierunek użytkowości bydła, dopuszczając specjalizację produkcji w typie jednostronnie mlecznym, zwłaszcza dla rasy czarno-białej i czerwono-białej doskonalonej bydłem holsztyńsko-fryzyjskim. Zalecał stosowanie buhajów w pożądanym typie i legitymujących się potomstwem o wysokich parametrach produkcyjnych.
Niski stopień inseminacji krów, stanowi zagrożenie dla realizacji programu hodowlanego, a co za tym idzie realizacji postępu hodowlanego. Od połowy lat 80-tych nastąpił spadek liczby unasiennianych krów i jałowic. W roku 1980 było to 87,5 % pogłowia, a w 1998 roku już tylko 58,7 % (Grodzki 1999). Z badań Sawy i wsp. (1997) wynika, że od połowy lat 90 - tych w inseminacji krów nie biorą już udziału buhaje czysto rasowe czarno-białe i o niskim (do 25 %) dolewie krwi hf.
Pojawia się tu pewien paradoks, bowiem dzięki temu, że hodowcy nie inseminowali swoich krów nasieniem z wysokim dolewem hf, a używali tzw. „dzikich buhajów”, można było wystartować z programem ochrony dla bydła polskiego czarno-białego. Są to wprawdzie w większości krowy bez ustalonego pochodzenia, ale swym wyglądem bardzo zbliżone do opisu bydła w typie kombinowanym mięsno-mlecznym. Niewielki odsetek krów o niskim dolewie hf (do 50%) i pełnym pochodzeniu zawdzięczamy bardzo świadomym i upartym hodowcom, którzy kosztem wielu starań, sprowadzali do swoich gospodarstw, nasienie buhajów o niskim dolewie hf.
W wyniku ciągłego nacisku ze strony użytkowników bydła w typie kombinowanym wydzielono w 2007 r. w bydle czarno-białym populację zwierząt pod nazwą bydło polskie czarno-białe, które ma swój program i księgi hodowlane. Dalsze „doskonalenie” zwierząt w nowej rasie ma na celu utrzymanie zadawalającej wydajności mlecznej oraz poprawę cech opasowych i mięsnych – w celu zachowania oraz odtworzenia pożądanych cech genetycznych i genotypowych. Część populacji krów zaliczonych do rasy polskiej czarno-białej została objęta programem ochrony zasobów genetycznych.